Nowe życie z Przewodnikiem Katolickim
2010-09-30
Dawno nie było tak dużych zmian. Idzie nowe, jest ekscytacja i przeczucie, że nowe będzie lepsze. Trudniejsze (kto mówił, że łatwiej znaczy lepiej?), ale moc rośnie. Pocałować mogę Prettl (firma w Opalenicy mająca tak złą renomę, że kiedy chwaliłem się kumplom gdzie pracuję, mówili, że w obozie pracy) - dali mi przeżyć rok jakoś, ale nie poleciłbym nikomu. Studia. Nowe otoczenie, nowe wyzwania. Kandydat na radnego... wiele się trzeba będzie nauczyć i wiele zrobić. I przede wszystkim 180 cm zielono-żółtej Czułości.
Tyle się zmieniło, że aż zajrzałem do Przewodnika Katolickiego i teraz zastanawiam się: śmiać się czy płakać?
Przytoczę parę intrygujących fragmentów. Mam przed sobą artykuł "świętość bez kompromisów" dotyczący Matki Teresy i bardzo pochlebczy (praktycznie zero krytyki):
"10 września 1946 r. w zatłoczonym pociągu do Darjeeling siostra Teresa spotkała Jezusa [nie będę się tutaj rozwodził nad właściwościami ludzkiego mózgu]. Tam usłyszała Jego głos, proszący ją o założenie Zgromadzenia Sióstr Miłości, które miało służyć ubogim. Ona sama miała porzucić wszystko i zamieszkać na ulicy Kalkuty z nędzarzami. To nie był jej pomysł - to była wola Boga [Boże, Boże! Jakżebym się na Twoim miejscu wkurwił niemiłosiernie (gdybyś istniał), że wszyscy tak się na Twoje słowa powołują!]." (nr 24 22.08.2010 gdyby ktoś chciał doszukać cały artykuł)
Cały artykuł przesycony wręcz miłością do Tereski. A chciałbym go skontrastować z pewnym artykułem z eioby. Wywiad z Christopherem Hitchensem.
"W szczególny sposób dotyczy to Matki Teresy - nikt tak naprawdę nie próbował się dowiedzieć, na czym polegała jej działalność. Nie wiadomo też właściwie, dlaczego to właśnie jej poświęca się tyle uwagi. Przecież tysiące bezinteresownych ludzi na całym świecie za wszelką cenę stara się ulżyć cierpieniom biedaków w tak zwanym "trzecim świecie". Dlaczego nigdy nie wspomina, że prawdziwym motywem jej działalności było nawracanie ludzi na religijny fundamentalizm i dążenie do narzucenia im ekstremalnej interpretacji doktryny katolickiej?"
I jeszcze na koniec o tym jak ksiądz uczy ludzi jak mają postępować w sferze intymnej. A wydawałoby się, że wiedza teoretyczna to jednak za mało (jeśli możemy tu mówić i wiedzy i w ogóle trzeba założyć, że celibat utrzymany - co wątpliwe):
"Podniecenie jest problemem moralnym tylko wtedy, gdy ktoś je prowokuje - u samego siebie lub u drugiej osoby. Pożądanie jest winą moralną zawsze, gdyż człowiek pożądliwy traktuje drugą osobę jak swoją własność i jak narzędzie do zaspokajania przyjemności." Itd itp...
Chyba jednak wrócę do lektury Faktów i Mitów.
To mamy żałobę wojewódzką.
2010-09-27
A co to za Twór? Co to za patologia? Kto chce tu coś ugrać zmuszając wszystkich (nawet tych, którzy w ogóle nie znali ofiar) w województwie (a dlaczego nie w Polsce?) do wyciskania łez?
Zmuśmy wszystkich do żałoby. A co! Jak szaleć to szaleć! Mamy taki debilizm jak żałoba narodowa, która "zmusza" do smutku po kimś, to i można zakazać wszelkich jakichkolwiek imprez w takich dniach i je potępiać. Może od razu by tak w takie dni wolne od pracy robić? Bo jak to tak podczas żałoby pracować?! Lekarzom, chirurgom i księżom też! Toż byłoby dyskryminacją, gdyby taki chirurg musiał wylewać łzy w pracy, a inni nie. Chorzy zrozumieją, chorzy poczekają. Albo umrą. Ich wybór. I kolejna żałoba.
Codziennie ktoś umiera - codziennie żałoba. Średnio w każdy dzień umiera podobna liczba osób. Zatem albo bez żałoby, albo żałoba codziennie. Bo co wyróżnia jedne ofiary od innych? Są wyróżnione, bo inaczej umarły, bo ktoś tam je szanował? C...zy może przez to, że były znane, albo można coś na nich ugrać? Ja pana Lecha nie szanowałem i był mi zupełnie "obcy" jak każda inna osoba, dlaczego więc musiałem być zmuszany do histerycznego płaczu po nim? A ci ludzie z autokaru? A jeśli chodzi o ich bliskich? A jeśli jest jakiś bliski krewny z województwa Wielkopolskiego to może czuć się pokrzywdzony, że tam też nie ma żałoby! Toż to dyskryminacja! Jemu w trudne dni będzie dyskoteka grała, a innym nie?! A ci którzy nie chcą przeżywać żałoby? W Zachodniopomorskim się nie pobawią, a w innych województwach tak? Patologia. Zmuszać ludzi do żałoby - PATOLOGIA!
Pozdrowienia z chorego kraju.
Hau...
2010-09-25
<Hau hau hau!> Szczekanie psa na metrowym łańcuchu, przy budzie, w deszczu i chłodzie, bez ciepłej ręki gospodarza, którego ten pies darzy przywiązaniem. Czasem w ogóle bez gospodarza. Czasem bez budy. Najlepszy przyjaciel człowieka przywiązany w lesie do drzewa. Najlepszy przyjaciel człowieka myśli i czuje (wg. behawiorysty Stanleya Corena) tak jak dwuletnie dziecko (z artykułu Faktów i Mitów)...
I małe przypomnienie
Psia mać! - natura przyjaźni.
Idąc ścieżkami przez życie wyznaczonymi dotykasz kory drzew, wąchasz kwiaty, podziwiasz wysmukłe brzozy, zarumienione jarzębiny, dumne dęby, piękne jaśminy.
W gąszczu malutkich igieł, idąc lasem, czujesz świeżość, życia moc.
W jednej chwili w obraz Twój wkrada się zła nuta.
Czujesz? Tak trąci padlina, słodko mdły zapach wiatrem niesiony.
Zbliżasz się do pnia, na nim sznur przywiązany, do sznura... Cóż to jest?
Sierść wypada, skóra gnije, świat tego zwierzęcia się rozpada w tysiące małych kłębków włosów, kawałki skóry zepsutej, kilka kości przetrąconych, oraz woń przyjaźni zmieszanej z niechęcią, wstrętem.
Tak, to był Twój przyjaciel, przybiegał kiedy chciałeś, raz nie przybiegł - uwiązałeś, zostawiłeś, zabiłeś.
Kiedyś lizał po twarzy Ciebie, gryzł zaczepnie, teraz gryzie glebę.
Wstajesz, rozglądasz się, odchodzisz dalej podziwiać piękny świat.
A teraz wstań, rusz dupę i weź - jeśli masz - psa, odczep go od budy i wyprowadź na długi spacer zamiast myśleć tylko o kolejnym idiotycznym programie w TV.
Pamięć wody
2010-09-18
Wszystko płynie, zaciera się z czasem i umiera. Tracimy siebie i bliskich cały czas. Oni nie umierają w jednej chwili. Przemijają w naszej pamięci (czasem nawet zabawnie). Trzy postacie tak odmienne i każdy znajdzie coś z siebie. Trzy kolejne - tak odmienne i każdy znajdzie coś z bliskich. Coś trochę z matki, wiesz?... Trochę nawet coś z ojca (ale tylko troszkę). Polecam tą tragikomedię. Mimo, że taka trochę mało wyszukana, to jednak przemawia. Spektakle aktualnie w Teatrze Nowym.
I wszystko zaczyna mi się podobać. Już nawet zamarzanie w nocy i przewlekły brak snu. O tak.
Wiersz podwodny
2010-09-15
Topielica
Piękna topielica marzy w głębinach o oddechu wolności, życiu ponad poziom wody. Śmierć obgryza ją z martwego naskórka, gnijący kręgosłup moralny nikomu już nie zaszkodzi. Oczy wywrócone do wnętrza czaszki ze zdziwieniem podziwiają zepsucie obyczajów. Piękna topielica marzy w głębinach żeby kurwą już nie być w następnym wcieleniu.
Jeszcze ciepły.
CZULENIE - definicja
2010-09-10
Czulić się/ czulić kogoś/ czulenie - Najprościej okazywanie czułości, ale też przywiązania, zainteresowania drugą osobą, zainteresowania fizycznego i przede wszystkim intelektualnego (charakter, inteligencja, które nas fascynują). W pewnym sensie też troszczenie się i "opiekowanie".
Czym więc ta definicja mogłaby się różnić od definicji zwykłego kochania/zwykłej miłości? Otóż trzeba zaznaczyć, że czulenie z góry wyklucza wszelkie próby ukonstytuowania (formalizacji) tego uczucia w formie związku. Wyklucza obostrzenia, coś takiego jak zdrada, czy zobowiązania wobec drugiej osoby, bo jest to po prostu uczucie wolne, nie mogące dopuścić do stagnacji i codzienności, czy znudzenia drugą osobą (ponieważ to uczucie trwa, dopóki trwa fascynacja - słowo klucz).
Skąd to wszystko? Z fascynacji i ... wiersza (który napisałem pod wpływem fascynacji :) ):
Naturalne wyrównanie stężeń w młodym wieku to się zdarza liczne niedobory, niespełnienia i ciągła - o tak - krystalicznie czysta CZUŁOŚĆ
Czulę cię, czulę kocham jest przereklamowane, skażone i zniszczone. Czulę
Wprowadzam tą definicję też jako będącą w opozycji do miłości i "miłości" - słowa do obrzydzenia powszechnego i używanego we wszelkich możliwych sytuacjach (kocham to robić, kocham ten zespół, kocham spacery, kocham cię (loFfciam), kocham kochać etc etc)
Gna czas
2010-09-09
Czas was mać dopadnie zawładnie ma Czas was w czarnej bieli z tępą kosą was gna Czas przez połacie niespełnień Czas zabija was popuszczacie życie w gacie
Wiersze
2010-09-08
Czulenie
Naturalne wyrównanie stężeń w młodym wieku to się zdarza liczne niedobory, niespełnienia i ciągła - o tak - krystalicznie czysta CZUŁOŚĆ
Czulę cię, czulę kocham jest przereklamowane, skażone i zniszczone. Czulę
...
Paplanie
Niezdarnie, niewyczerpalnie niemiłosiernie... MIŁOSIERDZIE niespokojnie, nieśmiertelnie okazuję nie - a może nawet szczęście
8.09.10
Budzę się... idzie jesień i też jakoś tak wiele tematów nowych do poruszenia.
Wiersz
2010-09-07
Poczuj
Poczuj to, dotknij wolności. Tylko dzisiaj, tylko tutaj. Chwile wytchnienia, w których nie ma opanowania, przyzwoitości. Bo po co przyzwoitość? Po co nam teraz slogany? Poczuj skostniałe ręce marmuru.
Sawuar wiwr
2010-09-06
Wyobraź sobie grono znajomych i to obrzydliwe skrępowanie, kiedy nikt nie wie co powiedzieć. A dlaczego niby wymuszona rozmowa (dla podtrzymania rozmowy - np o pogodzie, pierdołach etc.) miałaby być lepsza od naturalnego milczenia? I trzeba się zmuszać, żeby mówić. Te wszystkie niepotrzebne gesty, wyniosłość, zamiast szczerego spojrzenia prosto w oczy. Bo wypada, bo nie wypada.
W tym miejscu muszę podziękować moim koleżankom, które były na wczorajszym koncercie ze mną (myslovitz, Strachy na Lachy) i nie wprowadzały takiej ohydnej atmosfery.
Poczuć się swobodnie - bezcenne.
Miłość
2010-09-02
No to czas na tendencyjną notkę z masą sloganów dla szalejącego tłumu fanów.
Miłość nie wymaga - nie powinna wymagać zmian, cech charakteru, wyglądu itd. Miłość trwa i jest eksplozją ośrodkowego układu nerwowego skierowaną ku jej obiektowi. Dlaczego akurat ten "obiekt"? Dlaczego nie inny, skoro nie wymaga tego wszystkiego? Przecież mogłaby być zwrócona ku innej osobie. Dlaczego nie? Niech to pozostanie tajemnicą lasu.
Zaznaczyłem "nie powinna", ponieważ przeważnie wymaga. Mniej lub więcej. Wyglądu, lub charakteru innego niż jest. Wymaga zmian. Nie akceptuje wszystkiego. Z tego powodu idealną nie jest. Zniewala... bo wymaga.
Idealna Miłość? Miłość niespełniona i nieodwzajemniona... jest idealna w umyśle, a jak się później dzieje w rzeczywistości w większości przypadków każdy widzi. Jednak dążymy do realizacji w rzeczywistości, gdyż to podpowiada nam instynkt. Odczuwamy chęć wprowadzenia utopii w życie.
Czasem bliska ideałowi miłość zdarza się poza umysłem. Coraz rzadziej w erze konsumpcjonizmu i materializmu...
Tłum szaleje, fani rzucają się z urwisk i wysokich budynków zawiedzeni, że nie zdobyli autografu...
Nie biorę odpowiedzialności za treści podane w tej notce, gdyż nie ja je napisałem. Nie cały 'ja', a tylko część mojej osobowości, która bierze teraz nade mną górę (i nie, nie jestem schizofrenikiem).
Bóg Urojony
2010-09-01
Jako zachętę do przeczytania przytaczam fragment jakże dla mnie wymowny:
"„Antropolog Pascal Boyer opisuje własną przygodę: Podczas któregoś obiadu w Cambridge opowiedziałem gościom o swych egzotycznych przygodach, również o wierzeniach ludu Fang, np., że czarownice mają dodatkowy wewnętrzny narząd, coś jak zwierzę, które wylatuje w nocy i niszczy ludziom plony i zatruwa krew a czarownice spotykają się na wielkich ucztach, na których pożerają swe ofiary i planują przyszłe zdobycze. W pewnej chwili jeden z nich, ceniony teolog, zwrócił się w moją stronę i powiedział: To właśnie czyni antropologię tak fascynującą i tak trudną dyscypliną zarazem: trzeba wyjaśnić, w jaki sposób ludzie mogą wierzyć w takie nonsensy. W pierwszej chwili osłupiałem. Zanim zdołałem znaleźć właściwą odpowiedź, rozmowa zeszła na inny temat”.
Najzabawniejsze, iż ów teolog – zakładając, że był przedstawicielem któregoś z głównych nurtów chrześcijaństwa – z dużym prawdopodobieństwem musiał wierzyć w jakąś kombinację poniższych stwierdzeń:
• Za czasów naszych przodków na świat przyszedł człowiek, którego matka zachowała dziewictwo i z którego poczęciem nie miał związku żaden biologiczny ojciec. • Człowiek ów, gdy dorósł, wezwał swego przyjaciela zwanego Łazarzem, by powstał za zmarłych. Łazarz, mimo że ciało jego już zaczynało się rozkładać, błyskawicznie ożył. • Tenże niemający ojca człowiek sam również ożył w trzy dni po tym, jak zmarł i został pochowany. • Czterdzieści dni później człowiek ów wszedł na szczyt wzgórza i fizycznie zniknął w niebie. • Jeśli mówisz coś do siebie nawet w myślach, to człowiek, który nigdy nie miał ojca, i jego „ojciec”, który jest nim samym, słyszy wszystkie twoje myśli i może spełniać twoje prośby. W tym samym czasie słyszy też myśli wszystkich innych ludzi żyjących na świecie. • Jeżeli robisz coś złego (albo dobrego), ów człowiek, który nie miał ojca, widzi to, nawet jeśli twoich uczynków nie zna nikt inny. Za to, co czynisz, możesz być ukarany i nagradzany, i to nawet po śmierci. • Matka-dziewica człowieka, który nie został spłodzony, nigdy nie umarła, tylko fizycznie została „wzięta” do nieba. • Chleb i wino, jeśli pobłogosławi je kapłan (który koniecznie musi mieć jądra), „stają się” ciałem i krwią owego mężczyzny, który nigdy nie miał ojca.
Co zrobiłby obiektywny antropolog, gdyby podczas badań terenowych w Cambridge zetknął się z takim zestawem wierzeń?"
Co o tym myślą wierzący?
|